Coś z niczego, czyli Kolaż-Asamblaż 2018

III Ogólnopolski Konkurs Plastyczny „Kolaż-Asamblaż” rozstrzygnięty! Główną nagrodę otrzymała Izabela Biela. Uroczyste ogłoszenie wyników, połączone z otwarciem wystawy konkursowych prac, nastąpiło w Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Olkuszu 7 grudnia 2018 roku.

Kolaż – forma sztuki zapoczątkowana przez abstrakcjonistów – polega w zasadzie na tym, by zrobić „coś z niczego”; zestawić gotowe elementy tak, że utworzą „nową jakość”. Złośliwi powiedzą, że to „sztuka ze śmietnika”, ale przecież nie pochodzenie tworzywa w sztuce się liczy, ale rezultat osiągnięty przez artystę. Od dwóch lat Ogólnopolski Konkurs Plastyczny „Kolaż-Asamblaż”, organizowany przez olkuską Galerię Sztuki Współczesnej Biura Wystaw Artystycznych, pozwala artystom zmierzyć się z tą formą wypowiedzi artystycznej – w tradycyjnej wersji dwuwymiarowej (kolaż), jak i przestrzennej (asamblaż).
Komisja konkursowa obradowała w składzie: prof. Zbigniew Bajek (przewodniczący), dr Ewa Herniczek i prof. Dariusz Gajewski. Do konkursu zakwalifikowano prace 43 artystów. Wszystkie znalazły się na wystawie pokonkursowej, można było więc samemu przekonać się o olbrzymim zróżnicowaniu zarówno form wypowiedzi artystycznej i użytych środków wyrazu – od „malowania na wyklejance” (Waldemar Rudyk), poprzez „żelaznego motyla” ze starych zawiasów (Andrzej Popiel), aż do przestrzennej kompozycji zmontowanej z pomalowanych deseczek (Agnieszka Gnass) – jak podejmowanej przez uczestników tematyki.
Pierwszą nagrodę jury przyznało ponoć bez kontrowersji. Izabela Biela na co dzień zajmuje się realizacją filmów. W pracy konkursowej pt. „Świat w obrazie” nawiązała do popularnej wśród angielskiej młodzieży formy tzw. „scrap-book” – zeszytu, do którego wkleja się wycinki z gazet. Artystka stworzyła intelektualną „mutację” scrap-book, wykorzystując m.in. reprodukcje malarstwa i fragmenty poezji, a także wprowadzając elementy ruchome. Powstał rodzaj ilustrowanej książki, której tematem jest być może pytanie o relacje między pierwiastkiem duchowym a cielesnym.
Laureat drugiego miejsca, Mirosław Słomski, to z zawodu grafik i projektant. W asamblażu pt. „Bratu” użył wiersza, prawdopodobnie własnego autorstwa, a także starej (lub na taką stylizowanej) fotografii i jej „zmodyfikowanej” wersji. Dzieło ma formę swoistego epitafium, z pozostawionym pustym miejscem – być może jest to miejsce na nasze własne przemyślenia, dopowiedzenia.
Przemysław Liput zajmuje się ilustrowaniem książek i filmem animowanym. Nagrodzona trzecim miejscem „Egzotyka” to z zewnątrz drewniane pudło z soczewką pośrodku. Umieszczony wewnątrz mechanizm projekcyjny wyświetla animację (prawdopodobnie komputerową) zbudowaną z wyciętych fragmentów ilustracji, a rozgrywającą się wśród egzotycznych drzew i owoców. Jego praca jest przede wszystkim bardzo pomysłowa, stanowiąc rodzaj „ożywionego kolażu”.
Wyróżnieniem uhonorowano Miłosza Horodyńskiego, twórcę filmów dokumentalnych, za collage pt. „Partes Corporis”. Wykorzystując reprodukcje dawnych ilustracji anatomicznych, przy tym dodając do nich element wieloplanowości, stworzył surrealistyczny dyptyk o ludzkim ciele, a jednocześnie o upływie czasu.
Ponadto przyznano trzy wyróżnienia honorowe. „Pejzaż o ostrych krawędziach” Gabrieli Federowicz, zbudowany m.in. z kluczy i tarki kuchennej, jest przede wszystkim zabawny. „Ułóż sobie sam” Jakuba Elwertowskiego to rodzaj układanki z klocków, będących jednocześnie podzespołami elektronicznymi i ich oznaczeniami na schemacie ideowym – wdrożony do produkcji seryjnej, zestaw ten mógłby służyć za zabawkę edukacyjną lub pomoc naukową w szkołach elektronicznych. „Zegar trumienny” Aleksandra Pieńka – jeszcze jedno „memento mori” – wygląda interesująco poprzez swój „industrialny” styl (w kompozycji użyto elementów blaszanych).
Poza konkursem ciekawe prace z dziedziny kolażu przedstawili dwaj jurorzy – prof. Bajek i prof. Gajewski. Dyrektor galerii Stanisław Stach poprzestał na użyciu jedynie elementów kolażu, malując kolejny obraz we własnej, na pierwszy rzut oka rozpoznawalnej konwencji.
Warto było obejrzeć pokonkursową wystawę. Nie tylko nagrodzone i wyróżnione prace świadczą, że bez względu na to, co ma do dyspozycji artysta, przy odrobinie pomysłowości ze wszystkiego da się skompilować interesującą kompozycję. Taki konkurs, jak ten organizowany przez BWA, może nie tylko inspirować powstawanie nowych prac z dziedziny kolażu. Uświadomienie sobie powyższej prawdy stwarza bowiem pośrednio szansę twórczych poszukiwań w dowolnej dziedzinie sztuki – a możliwe, że nie tylko sztuki. Bowiem i tworzenie, i oglądanie kolaży bywa cenną lekcją, jak z byle czego zrobić nie byle co. Choćby dlatego inicjatywa wydaje się warta kontynuacji.

Tekst: Jarosław Nowosad

Fot. Olgerd Dziechciarz