Ratoń 2016

dscf8981Paweł Podlipniak został laureatem pierwszej nagrody XII Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Kazimierza Ratonia. Rozstrzygnięcie konkursu odbyło się 19 listopada 2016 roku w Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Olkuszu.
Przypomnijmy: Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Kazimierza Ratonia odbył się po raz pierwszy w 2005 roku. Pierwotna inicjatywa wyszła od trzech olkuskich poetów – Olgerda Dziechciarza, Sławomira Elsnera i Łukasza Jarosza – zafascynowanych twórczością Ratonia (i poniekąd oburzonych faktem, że władze rodzinnego Sosnowca odmówiły uczczenia pamięci swego wielkiego krajana). Konkurs zorganizowała Galeria BWA wspólnie z periodykiem literackim „Fraza” – te dwa podmioty do dziś zgodnie współpracują przy kolejnych edycjach imprezy. Od jedenastu lat (licząc od pierwszego rozstrzygnięcia) konkurs odbywa się regularnie. W tym czasie zyskał ważne miejsce na literackiej mapie Polski. O zainteresowaniu udziałem w konkursie niech zaświadczy fakt, że w tym roku nadeszło 90 zestawów wierszy tak z Polski, jak i spoza jej granic.
Uroczystość w BWA poprowadził jak zwykle Olgerd Dziechciarz. I jak zwykle rzecz zaczęła się od wystąpienia zawierciańskiego pisarza Bogdana Dworaka, który przybliżył zebranym postać patrona konkursu. Chociaż Dworak, podobnie jak Kazimierz Ratoń, pochodzi z Zagłębia, autora „Pieśni Północnych” poznał w Warszawie, gdzie przez wiele lat mieszkał. Sporo mógł zatem powiedzieć o ciężkiej sytuacji poety, o jego problemach z zameldowaniem w stolicy, o biedzie, chorobie. Przede wszystkim jednak mówił o miejscu, jakie twórczość Ratonia po latach zapomnienia zyskuje sobie w historii dwudziestowiecznej literatury polskiej.
Stałą prelegentką na rozstrzygnięciach kolejnych edycji konkursu jest od kilku lat dr Magdalena Boczkowska – pierwszy i, jak dotąd, jedyny biograf Kazimierza Ratonia. Z jej tegorocznego wykładu można się było dowiedzieć o pewnych dość odrażających szczegółach choroby i śmierci poety. Ratoń cierpiał bowiem na gruźlicę, dodatkowo „wspomaganą” fatalnymi warunkami mieszkaniowymi i, niestety, alkoholizmem. Skłócony ze środowiskiem literackim i z rodziną, zmarł na przełomie grudnia 1982 i stycznia 1983 w tak zupełnym opuszczeniu, że dziś nawet nie da się ustalić dokładnej daty jego zgonu. Wykładowczyni zwróciła uwagę na jeszcze jeden niewesoły fakt: grób poety na cmentarzu w Wólce Węglowej nie tylko znajduje się w fatalnym stanie, ale na dodatek miejsce zostało opłacone tylko do 2020 roku! Konieczna jest interwencja, inaczej miejscu spoczynku Ratonia grozi likwidacja.
Kolejnym stałym punktem finału konkursu im. Ratonia jest wieczór autorski zeszłorocznego laureata głównej nagrody. Zasadą konkursu jest bowiem, że zdobywca pierwszego miejsca zobowiązany jest dostarczyć organizatorom materiał na tomik wierszy (jak dotąd, tylko jeden nagrodzony autor wyłamał się z tej zasady – później żałował!). Książkę wydają wspólnie kwartalnik „Fraza” i oficyna Galerii Literackiej przy BWA w Olkuszu. W tym roku zaszczyt promowania swojego tomu przypadł w udziale Marii Tomczyk-Maryon. Poetka, na co dzień zamieszkała w Norwegii, odczytała dużą partię bardzo ciekawych wierszy z nowo wydanego zbioru „Sto par bytów”.
Zgodnie z uświęconą tradycją wszelkich konkursów literackich, przed odczytaniem werdyktu jurorzy omówili poziom tegorocznej edycji, zdradzając również niektóre tajemnice pracy komisji konkursowej. Tym razem jury tworzyli: Magdalena Rabizo-Birek (redaktorka „Frazy”), Sylwia Miłkowska (krytyk literacki) i Krzysztof Śliwka (poeta). Dowiedzieliśmy się między innymi, że autorzy, którzy znaleźli się w gronie „zaledwie” nominowanych, to nierzadko osoby zgłoszone przez jednego z jurorów do pierwszego miejsca, a pominięte przy rozdziale nagród i wyróżnień z powodu różnicy zdań w toku obrad komisji.
Przyszła wreszcie pora na rozdanie nagród i – odczytanie nagrodzonych wierszy. Jak już było powiedziane, pierwsze miejsce zajął Paweł Podlipniak – autor kilku tomów poetyckich, z których jeden, „Madafakafarez”, ukazał się w firmowanym przez olkuską galerię BWA cyklu „Galeria Literacka”. Dominantą nowych wierszy Podlipniaka jest patriotyczna refleksja w tonie lekko zjadliwej satyry. Utwory te mogą się podobać dzięki finezyjnymi grom słownym i bardzo sprawnej – a rzadkiej we współczesnej poezji – rytmizacji. Na uwagę zasługują również laureaci dalszych miejsc – odpowiednio: Mariusz Ropczyński i Radosław Lach – i autorzy wyróżnieni.
Generalnie, po zapoznaniu się z pokłosiem konkursu (jak i z tomikiem zeszłorocznej laureatki Marii Tomczyk-Maryon) odnoszę wrażenie, że w nowej polskiej poezji dokonuje się przemiana. Zauważalny jest odwrót poetów od hermetyzmu, w stronę komunikatywności. Być może współczesnym twórcom po prostu znudziło się czarowanie czytelnika nagromadzeniem skomplikowanych metafor, oderwanych obrazów, rozsypanych elementów mozaiki. Zamiast tego, starają się – jak to czynili ich dawni poprzednicy – mówić o sprawach ważnych w sposób jasny, klarowny, a przecież daleki od banału i trywialności.
Jakie są efekty tych starań – oceńcie sami.

Jarosław Nowosad

Wyniki konkursu:
Po lekturze 90 nadesłanych i spełniających wymogi konkursowe zestawów wierszy, decyzją jury z 19.11.2016 roku:
I miejsce otrzymał Paweł Podlipniak (Radom), II miejsce – Mariusz Ropczyński (Nowy Sącz), III miejsce – Radosław Lach (Kobylniki).
Jury uhonorowało również trzy osoby wyróżnieniami: Joannę Fligiel (Bielsko-Biała), Marcina Królikowskiego (Warszawa) i Agnieszkę Cebo (Kraków; ur. w Olkuszu). Zwyczajowo jury wskazało też osoby nominowane do nagród i wyróżnień. Znaleźli się wśród nich: Grzegorz Wołoszyn (Stalowa Wola), Ewa Włodarska (Tykocin), Maciej Filipek (Dęblin) oraz Dominik Piotr Żyburtowicz (Bonin).

I Nagroda:
Paweł Podlipniak

Widokówka z gorszego świata
Barańczakowi. Post mortem

dobrze, że cię tu nie ma. jesteś teraz w punkcie,
z którego masz codziennie najlepsze widoki,
tu świat gorszego sortu – chociaż można uciec
po zatrzaśnięciu oczu daleko w głąb głowy.
reszta? milcząca próżnia, rozdęte coś w górze,
głuche na rozpaczliwe prośby i modlitwy,
co ma nas w trzech literach, bo stworzone cudnie
przez zachłannych pasterzy tępej jagnięciny.

dobrze, że cię już nie ma. zawierasz się w słowach,
pomiędzy okładkami, wśród zbutwiałych półek,
i nie wiesz, jak to boli, kiedy nie rozmowa,
ale pięść jest środkiem do zgłębiania sumień,
a wraz z nią zwykłe kłamstwo, obrzucanie błotem
w imię najwyższych racji, absolutnej władzy
nad zwykłym strzępem sukna, wstydliwe czerwonym,
dla żartu rozpostartym pomiędzy rzekami.

dobrze, że cię tu nie ma. to rodzaj dystansu
wciąż niedostępny dla mnie. puenta to granica
za jaką jest marzenie o byciu wygnańcem
w ciepłym zakątku świata, skąd można by wysłać
widokówkę bezsłowną, zamiast komentarza
pełną jasnej przestrzeni, gdzie nikt nie zatrzaśnie
moich ust ani oczu dłonią, co zamarzła
przy lepieniu bałwanów z politycznej baśni,

co zasnęły wraz z zimą w biegnących szeregach
po mruczance chochoła. dobrze, że cię nie ma.

II Nagroda:
Mariusz Ropczyński

CIENIE I KSZTAŁTY
Jezioro cichnie, paruje. Poranna mgła skrzętnie
skrywa stare odrapane czółno. Mężczyźni uwijają się
szybko, starszemu sprawia to już jednak trudność.
Oddech do granic nagina ciszę, usta chciwe chłoną sól.
Za chwilę zza trzcin wystrzeli słońce; surowe światło,
które wiernie zaokrągli cienie i kształty.
Obraz na moment otrze się o rzeczywistość.

Byłem tam. To wspomnienie trwa nadal. Boli,
jak żadne. Jest w tym jakiś sprzeciw, bunt, upór dziecka,
które ze złością odkłada na bok darowaną lalkę.

Nowy Sącz 8-10 IX 2016

III Nagroda:
Radosław Lach

Bryła sztywna
Z łóżka warto przenosić się tylko do wanny.
Pociąga mnie nieistnienie. Zatrzymanie.
Zanik mięśni i kiwanie głową.
Kamera! Brak akcji…
Czyste formy są statyczne.
Czyste czyny nie są osiągalne.

Mam pięć stopni swobody,
ostry wzrok wbity w jeden punkt.
Odkształcam się, kiedy czytam,
wszystko rozgrywa się w umyśle,
czyli nigdzie i nawet tam
na początku nie było niczego.

Działać, to znaczy wprowadzać chaos,
wsadzać kij w mrowisko, grzebać w kodzie.
Aktualny stan rzeczy jest nienaturalny.
Lunatykuję, bo nie mogę wiecznie spać.
Stawiam opór wewnątrz.
Czekam na lincz.

To wszystko dzieje się zbyt szybko.
Nie chce mi się uczestniczyć,
być częścią większej całości.
Nie chcę żyć i umierać w biegu.
Zwalniam w pośpiechu. Odrywam się.

Nie interesują mnie ruchy odgórne,
ruchy oddolne, kroki taneczne.
Transporty ciał. Wędrowne cyrki.
Procesje. Akrobacje. Animacje. Transakcje.

– A wakacje? (Zapytał nieśmiało ktoś z tłumu)

Turystyką i rekreacją nie wypełnię pustki.
Jestem upokorzony przez dynamikę.
Z motoryki bawią mnie jeszcze tylko
ruchy pozorowane, obrotowe i frykcyjne.

Płytko, wybaczcie, ale nie chcę poruszać się po głębi,
mam takie same ambicje jak każdy trup,
który dojrzał do tego by wypłynąć na powierzchnię.

 

dscf8941 dscf8922 dscf8927 dscf8931 dscf8935 dscf8945 dscf8951 dscf8948 dscf8966