Ratoń 2018
Monika Brągiel, Wojciech Roszkowski, Ewelina Kuśka – oto, w kolejności zajętych miejsc, laureaci XIV Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Kazimierza Ratonia. Jury przewodniczył tym razem Maciej Melecki, wspólnie z którym obradowały Magdalena Rabizo-Birek i Małgorzata Lebda. Uroczyste rozstrzygnięcie konkursu odbyło się 30 listopada 2018 r. w Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Olkuszu.
Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Kazimierza Ratonia od początku związany jest z olkuską Galerią BWA. Także od pierwszej edycji współorganizatorem pozostaje Kwartalnik Literacki „Fraza”. Na pomysł upamiętnienia konkursem znakomitego zagłębiowskiego poety wpadło trzech olkuskich literatów: Olgerd Dziechciarz, Sławomir Elsner i Łukasz Jarosz. Inicjatywę gorąco poparł zawierciański poeta i prozaik Bogdan Dworak. Trzeba tutaj pamiętać, że Olkusz – choć historycznie i administracyjnie przynależący do Małopolski – do niedawna był instytucjonalnie związany ze Śląskiem i Zagłębiem. Zaowocowało to stałym kontaktem ośrodków i ludzi kultury, a ten przetrwał reformę administracyjną bez większego szwanku.
W ciągu z górą dekady konkurs przyczynił się do odkrycia co najmniej kilku bardzo ciekawych poetów. Zaś coroczna uroczystość jego rozstrzygnięcia nie mogła nie obrosnąć w pewne zwyczaje, być może już nawet tradycje.
Tym razem jednakowoż nie wszystko mogło się odbyć „tak, jak zawsze”. Przede wszystkim, w związku z trwającą akurat zmianą ekspozycji, imprezę trzeba było przenieść z głównej sali wystawowej na piętro. Dr Magdalena Boczkowska – literaturoznawca, pierwszy biograf Ratonia i redaktorka jego Dzienników – niestety nie mogła tego dnia zjawić się w Olkuszu; w jej zastępstwie o pracach nad publikacją książki opowiedział Maciej Melecki, dyrektor Instytutu Mikołowskiego, wydawcy Dzienników. Przybył za to Bogdan Dworak (którego, ze względów zdrowotnych, brakowało rok temu), by opowiedzieć o tragicznym losie patrona konkursu, którego znał osobiście. Za każdym razem Dworak naświetla nieco inny aspekt fenomenu twórczości Ratonia – tym razem zestawił schedę po autorze Pieśni północnych z trochę dziś zapomnianym pokoleniem literackim „Współczesności”.
Nie odbyło się spotkanie autorskie z Michałem Banaszakiem – głównym laureatem zeszłorocznej edycji. Zdobywca pierwszej nagrody w konkursie Ratonia zobowiązany jest do dostarczenia organizatorom większej partii swoich wierszy, które wspólnym nakładem Galerii BWA i „Frazy” ukazują się w formie książki. Jej oficjalna premiera następuje podczas rozstrzygnięcia kolejnej odsłony konkursu. Ponieważ Michał Banaszak nie mógł do Olkusza przyjechać, kilka wierszy z jego tomiku odczytali jurorzy.
Zabrakło też na rozstrzygnięciu jedynej stałej jurorki konkursu – Magdaleny Rabizo-Birek, redaktor naczelnej kwartalnika „Fraza”. Przysłała jednak list, w którym zawarła swoje spostrzeżenia co do prac konkursowych. Napisała tam m.in., że „są w najnowszej polskiej poezji nuty bardziej niż zwykle katastroficzne”, czego najlepszym przykładem – zestaw uhonorowany pierwszą nagrodą.
Po uroczystym wręczeniu nagród i odczytaniu uhonorowanych tekstów przyszedł czas na tradycyjną biesiadę literacką, podczas której autorzy, krytycy i pozostali miłośnicy słowa pisanego toczyli ożywioną dyskusję o literaturze współczesnej i dawniejszej.
***
W ocenie piszącego te słowa, poziom nagrodzonych utworów jest w tym roku bardzo wysoki. I żal tylko, że organizatorzy nie mają środków na opublikowanie w formie książkowej prac laureatów wszystkich trzech miejsc.
Monika Brągiel, zdobywczyni pierwszej nagrody, pisze wiersze rozkołysane karkołomnymi przerzutniami, pełne nieskrywanego niepokoju. Pełno w nich wybuchów, krwi, katastrof, klęsk żywiołowych. Nawet jeśli opiewają niby to beztroską imprezę, „zabawa” toczy się… na cmentarzu i towarzyszy jej nieustanne poczucie zagrożenia. Nie sposób nie zgodzić się z opinią Magdaleny Rabizo-Birek: te wiersze to istotnie swoiste signum temporis.
Atmosferą bliskości śmierci, niemal jak w poezji średniowiecznej, tchną też bardzo sugestywne wiersze Wojciecha Roszkowskiego, który zajął miejsce drugie. Cykl poetycki „Pszczoły w zbożu”, inspirowany pisarstwem Salingera, wypełnia obsesja umierania – czy to w dziecięcym hospicjum, czy w zwykłym wypadku kolejowym… W lirykach Roszkowskiego najmocniej poraża właśnie świadomość zwyczajności śmierci.
Ewelina Kuśka, uhonorowana trzecią nagrodą, pisze o Śląsku. Jej świat familoków i hałd daleki jest od stereotypowej idylliczności. Najcelniej definiuje go – pozornie tylko absurdalny – obraz kobiety gryzącej węgiel. Naznacza tę poezję pamięć o ofiarach wypadków w kopalniach, na równi z wynoszonymi stamtąd, wraz z węglem, chorobami płuc.
Dla zwykłego czytelnika współczesnej poezji najistotniejsza jest chyba, widoczna zresztą od kilku lat, coraz wyraźniejsza dążność do komunikatywności. To jak powiew świeżego powietrza po niedawnej „mętnej fali”. Aby pisać wiersze iskrzące się od metafor, odległych symboli, mglistych niedopowiedzeń, trzeba takiego mistrza, jak choćby Janusz Żernicki (a wśród młodych – Izabela Kawczyńska, zresztą laureatka jednej z pierwszych edycji Ratonia). Bez panowania pewną ręką nad materią słowa łatwo wywołać wrażenie chaosu, bełkotu. Szczęśliwie ta tendencja wydaje się mijać; pozostają przy niej tylko twórcy rzeczywiście kompetentni. Przybywa młodych poetów, którzy i sami wiedzą, co chcą powiedzieć, i nie próbują tego przesadnie ukrywać. Adepci mowy wiązanej piszą coraz klarowniej, choć nie zawsze są tak oszczędni w słowach, jak Tadeusz Różewicz.
W nagrodzonych i wyróżnionych w tym roku wierszach widać też wyraźną skłonność do rytmizacji. Najczęściej przybiera ona postać toniczną (być może autorzy po prostu słuchają dużo hip-hopu), także metrum intonacyjno-składniowe nadal ma się niezgorzej, ale trafiają się i udane próby sylabizmu. Wśród utworów wyróżnionych znalazł się nawet jeden pisany zupełnie tradycyjną tercyną. Niewykluczone, że jest to wyraz tęsknoty za ładem, który młodzi chcieliby przywrócić w naszym świecie, ciągle zbyt chaotycznym. Uporządkowana wersyfikacja kontrastuje bowiem często z poszarpaną przerzutniami składnią i kalejdoskopowością poetyckich obrazów, jak gdyby poeta próbował ująć zamęt w ramy porządku.
Sztuka zresztą z dawien dawna jest drogą ku odnajdywaniu ładu w chaosie. Pisali o tym explicite Norwid i Miłosz. Młode pokolenie poetów wydaje się na nowo odkrywać tę prawdę.
Tekst: Jarosław Nowosad
Fot. Agnieszka Zub