XXVI Impresje Mikołowskie

Plon XXVI Impresji Mikołowskich można obejrzeć w olkuskiej Galerii Sztuki Współczesnej BWA. Wystawę uroczyście otwarto 27 stycznia 2017 roku.

Latem 2016 roku czternaścioro artystów z różnych zakątków Polski spotkało się na dwudziestym szóstym Plenerze Malarskim „Impresje Mikołowskie”. Komisarzem artystycznym pleneru był tym razem Stanisław Mazuś, stały uczestnik poprzednich edycji pleneru (i jego współorganizator przed 26 laty), autor wystaw prezentowanych również w olkuskim BWA. W ciągu 10 dni powstało kilkanaście prac. Jak zawsze w przypadku działań zbiorowych, pokłosie pleneru obejmuje szeroki wachlarz stylów, konwencji i po prostu rozmaitych sposobów widzenia świata.

Reprezentantką nurtu realistycznego jest Anita Baenish-Juda. Jej górskie, zimowe widoki, oparte na kontrastach jasnych i ciemnych barw, odznaczają się nadnaturalną ostrością typową dla hiperrealizmu.

W gronie plenerowiczów to jedyna hiperrealistka, jednak z realizmu ewidentnie czerpali na przykład uczestniczący w plenerze neoimpresjoniści. Choćby sam komisarz pleneru Stanisław Mazuś, który od lat hołduje realizmowi z mniejszym lub większym „impresjonistycznym odchyłem”, szczególnie w dziedzinie kolorystyki. Nie inaczej rzecz się ma z jego najnowszymi martwymi naturami, przedstawiającymi wysuszone osty. Lekko rozmyte kontury i wyraźny wpływ gry światła na barwy wprost wywodzą się z estetyki impresjonistycznej.

Gdy mowa o Mazusiu, Jan Norbert Dubrowin podczas pleneru sportretował artystę w podobnej do jego malarstwa, realistyczno-impresjonistycznej konwencji. O tym, że nie była to jednorazowa stylizacja, świadczy drugi obraz Dubrowina z poplenerowej wystawy – subtelny akt leżącej dziewczyny, namalowany w tej samej stylistyce. Do impresjonizmu w bardziej pastelowym, jakby francuskim wydaniu nawiązał Bogusław Józef Jagiełło portretami orientalnie wystylizowanych kobiet. To impresjonizm w odrobinę surrealistycznym entourage’u, podobnie jak nastrojowe wizerunki postaci ludzkich pędzla Jana Żyrka.

Blisko do surrealizmu obrazom Agnieszki Sitko z powracającymi obsesyjnie od kilku lat, niemal hiperrealistycznie ujętymi, pozwijanymi lub pomiętymi płótnami. Mocno surrealistyczna jest też „Ściana” Krzysztofa Rzeźniczka (z jego cyklu „Nocne życie światła”), zwracająca uwagę ciekawymi przebarwieniami stojącego w sztucznym świetle samotnego muru z drzwiami pośrodku. Bardziej radykalną formę surrealizmu, budzącą odległe skojarzenia z twórczością Zdzisława Beksińskiego, zaproponował Stanisław Jan Czarnecki. Surrealistyczne w dość groteskowym wydaniu są „mozaiki obrazków” autorstwa Jacka Wojciechowskiego (vide choćby sam tytuł kompozycji powstałej w trakcie pleneru: „Ta ryba zardzewiała chyba”). Czystym surrealizmem tchnie „Śniadanie na trawie” Marii Bereźnickiej-Przyłęckiej z realnymi, choć impresjonistycznie przetworzonymi przedmiotami wpasowanymi w dwa różne, całkowicie abstrakcyjne tła.

Kilka obrazów na poplenerowej wystawie świadczy, że również abstrakcjonizm ma się dobrze w polskim malarstwie. Obrazy Elżbiety Kuraj i Jana Karbowniczka zawierają, co prawda, pewne ślady realizmu, podobnie, jak jedna z geometrycznych, kunsztownie mozaikowych kompozycji Juliusza Marwega, jednak deformacje oddalają przedstawiony w nich świat od realności. Malarstwo Agnieszki Czyżewskiej – to już czysty, nieco ekspresjonistyczny abstrakcjonizm, przemawiający samym nastrojem płynącym z barw i kształtów, bez jakichkolwiek nawiązań do rzeczywistości.

To dobrze, że olkuska galeria sztuki nawiązała przed kilku laty współpracę z mikołowską. Dzięki temu możemy co roku zapoznać się z plonem następnej edycji pleneru „Impresje Mikołowskie”, podobnie, jak mikołowscy entuzjaści sztuki mają okazję obejrzeć rezultaty kolejnych edycji pleneru „Srebrne Miasto”. To zaś, że efekty żadnej z tych imprez nie rozczarowują, świadczy niezbicie o sensie i potrzebie kontynuowania obydwu inicjatyw. A gdy mowa o cennych inicjatywach, wystawa „Artyści Olkuscy 2017” – już w maju!

Jarosław Nowosad