Warchołrealizm, warchołabstrakcjonizm…

Rzadko ogląda się prace artysty równie wszechstronnego jak Paweł Warchoł. Abstrakcjonizm, realizm i pogranicze pop-artu; obrazy olejne, rysunki tuszem, grafika… Na niejednej ekspozycji zbiorowej nie spotkamy takiej różnorodności form i technik twórczych, jak na jego indywidualnej wystawie w olkuskiej Galerii Sztuki Współczesnej BWA. Wernisaż odbył się 20 marca 2017 roku.

Paweł Warchoł, absolwent krakowskiej ASP, to artysta tyleż zapracowany, co i doceniany. Jak podkreślił, najczęściej miewa po trzy wystawy naraz w różnych częściach Polski i nie tylko Polski. Natomiast z ulotki towarzyszącej wystawie można było się dowiedzieć, że jest laureatem licznych nagród, w tym trzykrotnie ministerialnej.

Gdyby ktoś zwiedzał jego wystawę bez podpisów lub innych dodatkowych informacji, nie zgadłby zapewne, że ogląda dzieła jednego człowieka. Z jednej strony prace realistyczne – tu najłatwiej dostrzec łączący je styl. Duże portrety i autoportrety tuszem, seria olejnych miniatur (najczęściej barwnych) przedstawiających scenki rodzajowe… Estetyka tych prac wyraźnie nawiązuje do hiperrealizmu – szczególnie owych miniatur, wyraźnie stylizowanych na fotografie pamiątkowe. Malarz wyjaśnił mi jednak, że za szkice rzadko kiedy służą mu zdjęcia rzeczywistych sytuacji (co wśród hiperrealistów jest powszechne); większość obrazków powstała albo z wyobraźni, albo na zasadzie kompilacji elementów wybranych z kilku ujęć fotograficznych. „To nie fotorealizm – stwierdził – to warchołrealizm”.

Ciekawym przykładem owego „warchołrealizmu” są wielkoformatowe czarno-białe rysunki przedstawiające eksponaty muzealne, m.in. zabytkową chrzcielnicę. Przypomina to ryciny z podręcznika historii lub ilustracje z katalogu jakiejś wystawy, tylko rozmiar nie ten… Autoportrety stanowią natomiast świadectwo wielkiej autoironii malarza, jego dystansu do samego siebie. Zarazem są wyostrzone, pełne szczegółów, co również wskazuje na pewne pokrewieństwo „warchołrealizmu” z hiperrealizmem, który wszak chce być „prawdziwszy od rzeczywistości”.

Całkiem odmiennym nurtem w twórczości Pawła Warchoła jest malarstwo abstrakcyjne. To abstrakcjonizm bardzo skrajny, wyzbyty śladów realizmu, operujący samym nastrojem wyrażanym przez układ kolorów i kształtów. Jedynym nieabstrakcyjnym elementem jest użyty na jednym z tych obrazów motyw patriotyczny: wprowadzenie bieli i czerwieni, niczym rozmytego sztandaru zawieszonego wśród nierzeczywistych form.

Najnowszym cyklem prac artysty są „Bilety”. To powtarzalne grafiki dużego formatu malowane według szablonów – jakby w nawiązaniu do pop-artowych serigrafii (zbieżność nazwisk, jak sądzę, jest czysto przypadkowa). Zgodnie z tytułem, grafiki te przedstawiają w dużym powiększeniu rozmaite bilety – na pociąg czy autobus, do praskiego zoo, a także na taras widokowy nowojorskiego World Trade Center (datowane na przeddzień zamachu, który zrównał budowlę z ziemią).

Zwykłem pisać o „świecie” malarstwa takiego czy innego artysty. Jednak prace Pawła Warchoła przedstawiają co najmniej trzy odmienne światy. Tym bardziej niezwykłym i intrygującym jest on artystą.

Jarosław Nowosad

fot. Agnieszka Zub